sobota, 31 grudnia 2011

kurczakowy hit w 40 ząbkach czosnku (wg. Nigelli Lawson)

Na zeszłą Gwiazdkę dostałam od Łasucha książkę Nigelli "Kuchnia. Przepisy z serca domu"
Muszę przyznać, że prezent bardzo przemyślany, bo wiadomo, jak się coś ugotuje, ktoś musi to zjeść... i tu z pomocą pojawia się Łasuch :)
Przepis zwrócił moją uwagę, bo był prosty, a z drugiej strony intrygujący... no bo jak to? 40 ząbków czosnku? Danie okazało się tak proste i smaczne, że na stałe zagościło w naszym jadłospisie. Zastosowałam kilka modyfikacji, które spowodowały, że potrawa stała się bardziej "codzienna": tymianek jest suszony, nie dodaję białego wina i nie obsmażam kurczaka przed włożeniem do naczynia - znacznie ułatwia i przyspiesza wykonanie.

/"Kuchnia. Przepisy z serca domu" Nigella Lawson/
 
udka kurczaka w 40 ząbkach czosnku:
4-5 udek z kurczaka
4-5 cebul
40 ząbków czosnku (3-4 główki)
oliwa
tymianek
sól, pieprz

naczynie żaroodporne


Cebulę pokroić w półtalarki i obsmażyć na oliwie z solą i sporą ilością tymianku. Nie musi być idealnie zeszklona, będzie w piekarniku przez najbliższą godzinę. Cebulą wyłożyć dno naczynia żaroodpornego, następnie rozrzucić 20 ząbków czosnku (nie obierać!), na czosnku rozłożyć udka skórą do góry, rozłożyć kolejne 20 ząbków czosnku, skropić oliwą, posypać solą, pieprzem i tymiankiem. Naczynie przykryć i wstawić do piekarnika nagrzanego do 200 stopni na 1 godzinę.
Podawać z ziemniakami lub chlebem - sos jest bardzo pyszny, stąd dobrze mieć dodatek, który można z nim zjeść :)

piątek, 30 grudnia 2011

grecka plaka, czyli ryżowa miłość mojej rodziny

Jeszcze na studiach, mieszkając z rodzicami, postanowiłam wypróbować coś nowego. Przepis znalazłam w książeczce o dawno zapomnianym tytule, a że dodałam sporo swoich drobiazgów do receptury, mam nadzieję, że nikt mnie nie pogoni o plagiat.
Danie wbrew pozorom jest bardzo proste, jednogarnkowe, ze znanych i lubianych składników. Od tamtej pory minęło trochę czasu, a rodzice ciągle męczą mnie jak przyjeżdżam do domu, żeby zrobić plakę na obiad. Ostatnio do tego chóru dołączył Łasuch... nie ma rady, trzeba robić plakę na obiad...

grecka plaka:
2 szklanki ryżu
1/2kg kiełbasy (jakiejś cienkiej, najlepiej lekko obsuszanej)
1/2kg pieczarek
50g masła
1 cebula
3 ząbki czosnku
1 puszka groszku
garść rodzynek
1 koncentrat pomidorowy
1 litr bulionu


Zaczynamy od pokrojenia kiełbasy w półtalarki i obsmażeniu jej na patelni. Kiełbasę należy lekko zrumienić. Następnie na palnik stawiamy garnek (będziemy w nim robić całe danie, więc musi być dość duży i musi mieć przykrywkę, ja używam żeliwnego). Rozpuszczamy w nim masło, a następnie dodajemy posiekaną cebulę. Kiedy się już lekko zeszkli dodajemy posiekany czosnek i rodzynki. Przesmażamy chwilę, dodajemy kiełbasę, a następnie pokrojone w plasterki pieczarki. Mieszamy chwilę aż pieczarki zmiękną. Dodajemy ryż, bulion i koncentrat pomidorowy i dobrze mieszamy. Skręcamy palnik na małe grzanie i przykrywamy garnek przykrywką. Pozostaje nam teraz mieszać od czasy do czasu i kontrolować wodę. Jeśli ryż wchłonie wszytko, a jeszcze nie jest miękki należy dolać trochę przegotowanej wody. Czynność powtarzać aż ryż będzie gotowy, ale pamiętać, że danie nie powinno "pływać". Pod koniec dodać puszkę groszku, wmieszać do ryżu i poczekać chwilę, żeby się wszystko dobrze zagrzało.
Podawać ciepłe.


Smacznego.

cytryniaki - w oczekiwaniu a "Łasucha" :)

Święta minęły prawie niepostrzeżenie. Udaję, że nie zauważam wagi w rogu łazienki, chociaż łypie na mnie złym okiem. Obiecuję sobie, że jeszcze tylko kilka dni. W końcu mam dostęp do "normalniej" kuchni - ta w moim mieszkaniu zasługuje na wiele epitetów, ale na pewno nie na przymiotnik "normalna", i chcę ją wykorzystać do granic możliwości (kuchni i moich spodni). Na szczęście dzisiaj nadciągnęły posiłki w postaci Łasucha :) 
Za ciasteczka zabrałam się już wczoraj (jak zobaczycie w przepisie, potrzebne jest nocne leżakowanie w lodówce), żeby zabić czas i być gotową na szybkie upieczenie ciasteczek przy asyście mojego mężczyzny, który radośnie zauważył, że pieczenie ok. 10 minut partii, to akurat tyle, żeby zjeść to co się upiekło i są kolejne :D
Byłam szybka i udało mi się zrobić cytryniakom zdjęcie zanim zniknęły. 
Panie, Panowie, oto one...


cytryniaki:
130g masła
1/2 szklanki cukru
1 cytryna
1 i 1/2 szklanki mąki
2 łyżki mąki ziemniaczanej
1 i 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
3 zółtka
cukier do posypania


blacha do pieczenia ciastek + papier do pieczenia
Masło rozpuścić z cukrem, pod koniec dodać otartą skórkę z cytryny (trzeba pamiętać o wcześniejszym wyszorowaniu cytryny, żeby usunąć zabrudzenia). Masło wystudzić. Dodać sok z cytryny i 2 żółtka, wymieszać. Następnie w oddzielnej misce wymieszać obie mąki z proszkiem do pieczenia i powoli wmieszać do masy. Całość przykryć i odstawić do lodówki do schłodzenia, najlepiej na całą noc.
Formować kulki wielkości orzecha, a następnie na blasze lekko przygnieść widelcem (powstanie ciekawy wzorek). Na koniec posmarować ciasteczka rozbełtanym żółtkiem i posypać cukrem.
Piec w 180 stopniach ok. 10 min.


Smacznego.

czwartek, 29 grudnia 2011

popękane ciasteczka czekoladowe i żaba

Za oknem deszcz i... żaba...

A ja postanowiłam przygotować się na Sylwestra i wypróbować przepis z bloga Mirabelki. Bardzo spodobał mi się ich elegancki wygląd, jak i skusiła cała tabliczka czekolady dodana do ciasta. Pisałam już, jak wielkie okrzyki radości wywołuje hasło "sernik", otóż hasło "ciasto czekoladowe" nie oddaje zbyt wiele pola, tak więc popękane ciasteczka trzeba było wypróbować!
A wypróbowane bardzo polecam. Jeśli piec je nie za długo są mięciutkie, czekoladowe i rozpływają się w ustach.

popękane ciasteczka czekoladowe:
1 tabliczka gorzkiej czekolady (ok. 200g)
1/2 paczki masła (ok. 100g)
2/3 szklanki cukru
3 jaja
kilka kropli aromatu (rumowy, migdałowy, pomarańczowy)
1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
1 2/3 szklanki mąki
szczypta soli
cukier puder do obtoczenia ciasteczek


duża blacha do pieczenia + papier do pieczenia


Masło i czekoladę rozpuścić w kąpieli wodnej. Zestawić z ognia i przestudzić. Jaja ubić z cukrem na lekką masę, dodać czekoladę z masłem i zapach. Dobrze wymieszać. Dodać mąkę, proszek do pieczenia i sól. Wmieszać na jednolitą masę i odstawić do lodówki na minimum 3 godziny, a najlepiej na całą noc.
Ze schłodzonej masy formować kulki wielkości orzecha, obtaczać w cukrze pudrze i układać dość rzadko na blasze (mnie z tej porcji ciasta wyszły 3 blachy ciasteczek).
Piec w 170 stopniach przez ok. 10 min. Uważać,żeby nie trzymać za długo, bo ciastka będą suche (sprawdziłam :)).

Smacznego.

piątek, 23 grudnia 2011

miodownik podlaski na święta

Przepis znalazłam w tamtym roku na blogu whiteplate.blogspot.com/, niestety z jakichś przyczyn nie mogę odnaleźć tego posta i musicie uwierzyć mi na słowo. Miodownik zrobiłam pierwszy raz w zeszłe Święta i od tej pory nie wyobrażam sobie innego śniadania świątecznego niż plasterek miodownika z masłem lub powidłami śliwkowymi :)

/na podst. przepisu z książki: Kuchnia kresowa z Podlasia, A.E. Stawska/

miodownik podlaski:
50 dag mąki (4 szklanki)
20 dag cukru (szklanka)
30 dag miodu (8 łyżek)
1 szklanka śmietany
3 jajka
1 łyżka przyprawy do pierników
2 łyżeczki proszku do pieczenia
 

keksówka 30cm 

Najpierw ucieramy żółtka z cukrem, następnie dodajemy podgrzany miód, przyprawy, śmietanę oraz mąkę i proszek do pieczenia. Wszystko razem dokładnie mieszamy (będzie gęste).
Białka ubijamy ze szczyptą soli na sztywną pianę i delikatnie mieszamy z masą.
Do wysmarowanej masłem formy przełożyć masę i wstawić do nagrzanego piekarnika do 180C i piec ok. 1 godziny (sprawdzić patyczkiem, jeśli jest suchy,ciasto jest gotowe). Wystudzić w formie, a następnie zawinąć w folię aluminiową i odstawić do następnego dnia.
Jak wspomniałam, ja najbardziej lubię kromki miodownika z masłem lub powidłami, ale sam jest również bardzo smaczny :)

Wesołych Świąt!