Razem z Łasuchem poczyniliśmy ostatnio kulinarne odkrycie: sernik z chałwą osiąga swoje apogeum smakowe po trzech dniach :)
Przepis znalazłam kiedyś u Liski na blogu "White Plate", a że kolekcjonuję wszystkie ciekawe przepisy na serniczki, to i ten przygarnęłam do wypróbowania w bliżej nieokreślonej przyszłości.
Sprawcą wykonania serniczka był, oczywiście, Łasuch, a po części jego urodziny. Mógł sobie wybrać każdy serniczek ze zbiorów do wypróbowania, a wybrał właśnie ten :)
sernik z chałwą:
1kg sera (ja dałam z wiaderka, chociaż polecam użyć mniej rzadkiego)
100g masła
100g cukru
5 jaj
270g chałwy
30g mleka skondensowanego lub słodkiej śmietanki
polewa
tabliczka gorzkiej czekolady
5-6 łyżek mleka
Tortownicę o średnicy 26-28cm wysmarować masłem i posypać bułką. Ja dodatkowo wykładam spód folia aluminiową, zapinam obręcz, a wystające brzegi wywijam na zewnątrz formy i dopiero smaruję masłem. Skutecznie zapobiega to przypadkowemu wypłynięciu zawartości :)
Piekarnik nagrzać do 190C.
Masło utrzeć z cukrem. Kiedy masa będzie puszysta dodawać na przemian ser i jajka i cały czas ucierać. Na koniec dodać pokruszoną chałwę i mleko skondensowane i wymieszać. Masę z grudkami chałwy przelać do tortownicy i piec 10 min, a następnie zmniejszyć temperaturę do 160C i piec przez ok. 1 godzinę. Należy pozwolić sernikowi wystygnąć w piekarniku przy uchylonych drzwiczkach. Sernik lekko opadnie, więc bez stresu, tak ma być :)
Na polewę roztopić czekoladę w rondelku, dodać mleko i wymieszać. Polać wystudzony sernik i poczekać aż zastygnie.
Następnie oczekiwać na pomruki zadowolenia :)
Robilam kiedys podobny, mysle, ze i na te wersje predzej czy pozniej sie skusze :)
OdpowiedzUsuń