W naszym domu zazwyczaj tata dbał o obiady, mama wiecznie zabiegana uaktywniała się w weekendy, ale bywały dni, że i tato miał dużo na głowie, no a dziecko coś ciepłego zjeść musi... a że nie zawsze miałam ochotę na pomidorową, czasami trafiały się grzanki. Dzisiaj dietetycy pewnie zlinczowali by moich rodziców za to, że tłuste, że mało witamin, że to, czy tam to, ale przeciez to takie dooobre :)
serowe grzanki:
4 kromki chleba (właściwie nie jest ważne jaki, byle nie był "waciany")
8 plastrów sera żółtego (u mnie jak zawsze gouda)
oliwa do smażenia
keczup
Oliwę rozgrzać na patelni. Położyć plasterek sera i natychmiast przykryć go kromka chleba. Postąpić tak ze wszystkimi 4 kromkami: plaser sera i szybko chleb. Smażyć do momentu aż ser będzie się łatwo odlepiał od patelni. Należy wtedy podnieść ser z kromką z patelni, położyć nowy plasterek sera i odłożyć kromkę usmażonym serem do góry i smażyć ponownie do momentu, aż ser będzie sam odchodził od patelni. W ten sposób chleb będzie po obu stronach miał obsmażony, chrupiący ser.
Podawać na ciepło z keczupem. Ja dodałam wędzone szprotki.
Ja często lubię potrawami przypominać sobie i swoim bliskim dzieciństwo :)
OdpowiedzUsuń